środa, kwietnia 01, 2015
Hej Hej rolluj go czyli roll-on'y Propolia
Kosmetyki od BeeYes szturmem podbijają serca całej Polski. Firma BeeYes zdobyła w ubiegłym roku wiele prestiżowych nagród a do kosmetyków Bee Pure na bazie jadu pszczelego, dołączyły francuskie kosmetyki Propolia - jak na firmę przyjazną pszczołom przystało - tym razem na bazie propolisu.
Propolis, czyli kit pszczeli, to mieszanina wydzielin gruczołów pszczelich z żywicami drzew i krzewów.Pszczoły zbierają balsam chroniący młode pączki drzew przed bakteriami, roztoczami, grzybami i owadami i przetwarzają go w kit pszczeli, który używają do wypełniania wszelkich nieszczelności i otworów w ulu. Cienką warstwą propolisu pokrywają jego wewnętrzne ścianki aby stworzyć barierę chroniącą przed inwazją drobnoustrojów.
Propolis jest bardzo złożoną substancją bogatą w biologiczne czynne związki chemiczne, jak flawonoidy, związki fenolowe, kwasy aromatyczne, estry, substancje lipidowo-woskowe, aldehydy, kumarynę, sterole, enzymy kwasy tłuszczowe, a także białka, mikroelementy i witaminy.
Dzięki działaniu synergistycznemu tych substancji propolis ma zdolność niszczenia bakterii, grzybów chorobotwórczych, wirusów i pierwotniaków. Właściwości farmakologiczne propolisu są bardzo korzystne dla zdrowia.
Kosmetyki przeciwko niedoskonałościom skóry testuję od lat. Jedne sprawdzają się lepiej, inne gorzej ale najbardziej cenię te, które nie tylko pomagają ale i nie wysuszają skóry, bowiem przy cerze ze skłonnością do pryszczy najważniejsze jest utrzymanie optymalnego nawilżenia. Nie wolno stosować kosmetyków, które wysuszają nasze wypryski, bowiem to daje efekt odwrotny od pożądanego i wręcz powoduje ich nasilenie.
Propolis, jako jeden z produktów pszczelich, posiada właściwości przeciwzapalne i regenerujące. Połączony z wyciągami roślinnymi radzi sobie doskonale z problemami skórnymi. Esencja z drzewa herbacianego, lawendy, oczyszczony oczar wirginijski i olejek eteryczny z palmerosy (palczatki imbrowej) o właściwościach antyseptycznych tworzy z tradycyjnej formuły preparat o umiarkowanym działaniu korygującym z delikatnym zapachem cytryny i nutą świeżej mięty pieprzowej.
Dzięki roll-on "SOS na niedoskonałości" można pryszczom powiedzieć STOP i nie są to słowa rzucone na wiatr. Dosłownie dwie aplikacje w ciągu dwóch kolejnych dni - rano i wieczorem powodują, że pryszcz znika - może nie całkowicie w przypadku najbardziej opornych egzemplarzy ale gulka staje się praktycznie niewyczuwalna pod palcem i wyraźnie znika zaczerwienienie. A co najważniejsze - skóra w miejscu aplikacji nie jest sucha na wiór.
Roll-on "SOS na niedoskonałości" to szybka i łatwa aplikacja - lekko potrząsam buteleczką, czekam chwile aby pęcherzyki powietrza opadły a płyn dzięki temu lepiej się wydobywał i smaruję delikwenta. Odczekuję chwilę i mogę spokojnie nakładać krem lub podkład. Preparat ma jak dla mnie bardzo miły zapach - propolisu połączonego z miętą pieprzową - trochę ostry ale niesamowicie przyjemny. Płyn nie pozostawia na skórze tłustej i lepiącej warstwy i spokojnie można nim rolować skórę przed nałożeniem makijażu. W dodatku jest to wydajny i niedrogi kosmetyk, bowiem kosztuje 55 zł.
W dodatku kosmetyk został zgłoszony do dorocznego konkursu Qltowy Kosmetyk Magazynu Kosmetyki kosmetyki zagraniczne do pielęgnacji twarzy i mocno trzymam za niego kciuki! To ważna nagroda branżowa, która przyznawana jest najlepszym produktom kosmetycznym, jakie pojawiły się w ostatnim czasie na rynku. Siłą konkursu jest profesjonalne jury, w którym od lat zasiadają znawcy rynku, dermatolodzy, koneserzy dobrych kosmetyków, eksperci handlowi.
Jeden ruch stalowej końcówki aplikatora uwalnia wszystkie walory zastosowanych składników organicznych. Silne właściwości przeciwutleniające mleczka pszczelego, bogactwo ekstraktów roślinnych i wyciąg z pączków drzewa bukowego poprawiają wygląd skóry.
Kombinacja składników aktywnych stymuluje mikro cyrkulację i pobudza skórę do odnowy. Wyjątkowa formuła widocznie zmniejsza "kurze łapki", zmarszczki mimiczne i cienie pod oczami oraz zmniejsza efekt "zmęczonych oczu".
Stalowa końcówka chłodzi delikatne miejsca pod oczami i świetnie rozprowadza emulsję. W przypadku tego roll-on postępuję podobnie jak w przypadku SOS - potrząsam buteleczką, odczekuję chwilę i rozprowadzam krem pod oczami. Czasem emulsja nie chce się wydobywać i to trochę mnie denerwuje ale chwila cierpliwości i w końcu daje radę. Emulsja praktycznie nie posiada zapachu, a co najważniejsze kompletnie nie podrażnia oczu ani po aplikacji ani w ciągu nocy - za to doskonale nawilża skórę. Emulsji po nałożeniu nie wklepuję jej tylko pozwalam jej wchłonąć - dzięki temu skóra pod oczami staje się wmig wygładzona, nawilżona a nasze spojrzenie bardziej świetliste. Dzięki zawartej w nim kofeinie, która stymuluje mikro cyrkulację pozbywamy się cieni i obrzęków pod oczami. To doskonały kosmetyk do torebki, kiedy w ciągu dnia chcemy nawilżyć okolice oczu w prosty, szybki i higieniczny sposób. Cena roll-on pod oczy to 99 zł. Uważam, że warto mieć zawsze ze sobą tę maleńką buteleczkę. To SOS dla oczu.