Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haul. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haul. Pokaż wszystkie posty
Milion nowości czyli Avon, Sensique, My Secret, Inglot i Rossmann

poniedziałek, listopada 25, 2013

Milion nowości czyli Avon, Sensique, My Secret, Inglot i Rossmann

Zalały nas posty z produktami zakupionymi podczas mega obniżki w Rossmanie - ja skusiłam się dosłownie na drobiazgi, w dodatku już po fakcie okazało się, iż pomadkę Kate Moss Nr 16 mam już w domu (tak to jest, że podoba nam się to, co już mamy).

Ale nie od tego chciałam zacząć - przyszło  moje zamówienie założone w sklepie Avon Online - mnóstwo pomadek, cieni, lakierów do paznokci. Paczka dotarła do mnie w dwa dni, chociaż wielgachne pudło, w którym znajdowały się kosmetyki nie było niczym zabezpieczone a produkty w środku dosłownie po nim fruwały. Całe szczęście nic nie uległo zniszczeniu - widocznie pan kurier bardzo uważał :)


Był i niewielki napad na sklep Inglot - kupiłam brzoskwiniowy róż do policzków, nowość - super trwałą kredkę do oczu w kolorze śliwki oraz grzebyczek do rozczesywania rzęs - od dawna chciałam go kupić.


- 40% w Rossmannie - czyli zdublowana nieszczęsna "szesnastka" od Kate Moss, pomadka Maybelline Oh La Lilac oraz lakier Lovely 238 - dokupiłam jeszcze żel pod prysznic Organic Source waniliowo malinowy ale zostawiłam go w łazience u mojego chłopaka.


No i na koniec nowości od Sensique - metaliczne cienie w jesiennych kolorach oraz śliczne róże do policzków od My Secret. Pomadka to KOBO Professional - w odcieniu Coral Chic - od dawna chodziła mi po głowie, bowiem rozkochałam się w aksamitnych pomadkach Kobo Fashion Colour.

Całkiem spore zakupy, nowości i coś małego dla Was

środa, września 18, 2013

Całkiem spore zakupy, nowości i coś małego dla Was

Właśnie wpadłam do domu po konferencji prasowej Organique, która wprowadziła na rynek nową serię dyniową i już siadam do chwalipięckiego posta. Razem z Saurią (no bo jakże inaczej) zrobiłyśmy maraton po drogeriach i tak oto moja kolekcja powiększyła się o niesamowite lakiery oraz kuleczki KOBO, o których od dawna marzyłam. 


Eveline oraz Pierre Rene przedstawiać nie trzeba ale ale w podziemiach Centralnego zajrzałyśmy do tagomago.pl i tam dojrzałam śmieszne niewielkie lakiery, które pachną :) a inne zmieniają kolory. Dlatego też dwa lakiery - jeden pachnący a drugi zmieniający kolor są dla Was - wystarczy, że pod postem napiszecie, że je chcecie. Możecie się zgłaszać do końca przyszłego tygodnia.

te lakierki polecą do Was :)

Jeszcze niewielkie zakupy w sklepie MINT - skusiłam się na organiczny puder Alva oraz tonik łagodzący Eostra (po zabiegu eMatrix potrzebuję ukojenia a aloes i mięta pieprzowa podobno działają cuda).


No a na koniec chciałam Wam pokazać, jaką wspaniałą fryzurę zrobił mi na dzisiejszą konferencję mój stylista i mistrz metamorfoz Jacek Szawioła. 


Lecę malować pazurki ciao ciao!!!
Zakupy och zakupy czyli wczorajszy haul

czwartek, marca 14, 2013

Zakupy och zakupy czyli wczorajszy haul

Marzec miesiącem oszczędzania - tak brzmiało moje motto. Właśnie, dobrze powiedziane - brzmiało do wczoraj. Wpadłam do Złotych Tarasów - po drodze spotkałam się na kawie z Patrycją z bloga www.color-mania.blogspot.com i obiecywałam sobie, że pójdę tylko do Smyka po prezent dla mojego chrześniaka. Do Smyka owszem poszłam, kupiłam Jaśkowi grę planszową Angry Birds (czy dzieciaki w obecnych czasach wiedzą co to są gry planszowe? hmmm jestem ciekawa jak zareaguje), zajrzałam do MAC'a - tutaj miałam chrapkę na kolejną pomadkę od Nicki Minaj ale po pierwsze nigdzie jej nie mogłam znaleźć a po drugie jako klientka - zostałam kompletnie zignorowana przez pana z obsługi i po prostu wyszłam. Z MAC-owych zakupów wyszły nici. I tak sobie spacerowałam nigdzie się nie śpiesząc aż nagle usłyszałam głos wydobywający się z czeluści Douglasa "wejdź Aga, wejdź". Skoro głos mnie wzywa to jak mogę nie wejść - pomyślałam, tak dawno tu nie byłam - zobaczę sobie nowości i wyjdę.


No tak pierwsza alejka - Revlon - ojej przecież miałam obejrzeć nowość - pomadkę w kredce Just Bitten - widziałam ją na kilku blogach i tak ładnie wyglądała. Zaraz przy mnie zjawiła się miła pani, która pokazała mi kolory i doradziła, który będzie dla mnie najlepszy (oczywiście sama wiedziałam, który chcę ale nie chciałam jej robić przykrości, ha ha). Zdecydowałam się na kolor 015 czyli Cherish Devotion - mrrrrau - piękny pink czyli tzw. Siouxie'owy kolor. Zapuściłam się w pozostałe alejki i zjawiła się kolejna miła i pomocna pani - za to właśnie uwielbiam Douglasa - panie są przemiłe i nienachalne, doradzają, pokazują i wcale nie namawiają do zakupów. Ale kiedy mimochodem wspomniałam, że prowadzę bloga kosmetycznego, pani uaktywniła się na 200% i zaczęła mi pokazywać ciekawe produkty i robić odlewki. Tak więc dostałam odlewkę BB kremu Luminous od Giorgio Armani, podkładu Armani, kremu Estee Lauder, kilka kapsułek z serum Estee i perfumetki od Juicy Couture. Jako że chciałam być dobrą klientką, kupiłam sobie tabletkę do kąpieli I Coloniali, dezodorant w chusteczkach (produkt Douglasa) oraz arbuzowy żel pod prysznic nowej marki w Douglas - Grace Cole. Za wszystko zapłaciłam ok.100 zł - czyli zaoszczędziłam bo przecież gdybym kupiła pomadkę MAC za 86 zł - miałabym tylko jedną rzecz a tak to zobaczcie jaka wyszłam obłowiona :)


Niestety po wyjściu z Douglasa zatrzymałam się przy stoisku z produktami Yankee Candle - wąchałam, oglądałam i niestety musiałam coś kupić - należę do tych osób, które jak już coś oglądają to głupio się czują jak odchodzą z pustymi łapkami. I tak za 22 zł nabyłam świeczkę o niesamowitym zapachu Cinnamon Scone. Och jak ładnie wygląda na moim stoliku nocnym i jak mi ładnie w nocy pachniała. Bardzo dobrze, że ją kupiłam - jak ja mogłam się bez niej do tej pory obyć - sama nie wiem...

Ha ha - czy Wy też tak macie? Ja chyba jestem trochę nienormalna...


NYX w Warszawie czyli jak puściłam trochę kasy

wtorek, grudnia 18, 2012

NYX w Warszawie czyli jak puściłam trochę kasy

Niestety nie udało mi dotrzeć na sobotnie otwarcie pierwszego sklepu NYX w Warszawskim Blue City. Ale przecież co się odwlecze to nie uciecze i wybrałam się tam solo w poniedziałek - cóż za piękne i kosztowne rozpoczęcie tygodnia. 


Marka NYX Cosmetics powstała w sercu Los Angeles, gdzie obecnie znajduje się również jej główna siedziba. To właśnie w tym słonecznym mieście młoda Toni Ko stworzyła w 1999 roku swoją pierwszą linię kosmetyków do makijażu, o której marzyła już jako nastolatka. Założycielka marki, posiadająca długoletnie doświadczenie w branży kosmetyków kolorowych, po dziś dzień tworzy wysokiej jakości produkty, oferowane w przystępnych cenach. 

NYX Cosmetics zawdzięcza swoją nazwę greckiej bogini, która królowała w nocy podobnie jak wielu wspólczesnych fanów marki, kochających nocne życie i doskonale odnajdujących się w nowoczesnym, dynamicznie zmieniającym się świecie.

Warszawski sklep jest całkiem przestronny, wszystkie kosmetyki są fantastycznie wyeksponowane a do każdego jest tester czyli wszystko możemy pomacać, pomiziać i dotknąć. Ja czułam się tam jak w raju - tyle soczystych kolorów w jednym miejscu do nie lada gratka dla miłośniczek kolorówki i wszystkiego do makijażu. 

Przemiły pan udzielił mi kliku wskazówek jak stosować poszczególne kosmetyki a także pozwoliłam mu zaprezentować kilka z nich na sobie. Dzięki temu wpadłam jak śliwka w kompot, bowiem nie mogłam się oprzeć i kupiłam sobie kilka fantastycznych malowidełek.

Jako blogerka, od Pani Zuzanny, która zaprosiła mnie do sklepu, otrzymałam też prezent w postaci - przepięknej paletki z błyszczykami, kredki do oczu, lakieru w soczystym odcieniu fuksji i balsamu do ust nadającego ustom śliczny miodowy kolor i iskrzącego się drobinkami. Sama natomiast kupiłam brązer Dayream of Maui, różowy opalizujący błyszczyk pachnący amaretto, jumbo pencil w kolorze starego złota oraz lakier lustrzany w fioletowym połyskiem. Jestem zakochana w kosmetykach NYX i już!!! Całe (nie)szczęście mieszkam i pracuję obok Blue City, więc z pewnością będę częstym gościem w ich progach.


Mega haul październikowy - Catrice, Essence i Golden Rose

sobota, października 13, 2012

Mega haul październikowy - Catrice, Essence i Golden Rose

No i wpadłam jak śliwka w kompot... Dawno już nie zrobiłam takich zakupów - ostatnio raczej nie chodziłam po sklepach ale kiedy w środę zawędrowałam do centrum handlowego, gdzie była Drogeria Natura oraz stoisko Golden Rose (CH Głębocka w Warszawie) - dałam się ponieść mojemu zakupoholizmowi i zaszalałam. Niby nie tak dużo, ale na całe zakupy wydałam ok. 110 zł - dobrze, że kolejne będą dopiero za jakiś czas bo mój portfel tego nie przeżyje. Dodam, że oczywiście wszystkie te rzeczy były mi niezbędne, ha ha. 

Kupiłam 3 niesamowite lakiery Catrice i jeden Essence, rozświetlacz z nowej limitowanej serii Wild Craft Essence, brązer do twarzy i ciała Essence Sun Club oraz paletkę 5 korektorów Catrice.


Na stoisku Golden Rose skusiłam się na dwa eye-linery oraz matowy lakier do paznokci - w moim ulubionym kolorze soczystej fuksji. Jeden eye-liner ma kolor morski metallic, a drugi lawendowy metallic. Chciałam jeszcze złoty i srebrny ale na moje szczęście nie przyjmowali tam płatności kartą a ja nie miałam już więcej gotówki. 


A oto lakier, który dostałam w prezencie od mojej koleżanki z pracy, która kupiła go specjalnie dla mnie podczas wakacji w Czarnogórze - zobaczcie jaki jest piękny. Napisane jest na nim "perfect matt" - ciekawa jestem czy rzeczywiście będzie matowy - jestem go niezmiernie ciekawa. 


Jak Wam się podobają moje zakupy? Już się nie mogę doczekać, kiedy wymaziam się tym wszystkim ale na razie cieknie mi z nosa, strzyka i łamie w kościach, więc wracam do łóżka. Życzcie mi szybkiego powrotu do zdrowia. Brrrrr do diabła z tą jesienią.