środa, listopada 19, 2014
Niewypał czyli Toleriane Teint Mattifying Mousse Foundation
Kiedy pojawiają się nowości La Roche Posay otrzymuję je od firmy wraz z niespodzianką. Podkłady matujące Toleriane Teint w musie trafiły do mnie z pysznymi babeczkami ale niestety podkład okazał się ogromną klapą.
Dzięki zupełnie nowej, ultralekkiej konsystencji musu oraz zawartych w niej składników aktywnych o właściwościach absorbujących, Matujący Podkład w Musie dla skóry wrażliwej pozwala utrzymać odpowiedni efekt makijażu przez cały dzień. Testowany na skórze wrażliwej. Nie powoduje powstawania zaskórników. Dostępny w 4 odcieniach.
Efekt: ujednolicony koloryt, skóra wygląda naturalnie i świeżo, nie błyszczy się, pozostaje matowa i aksamitna.
Należy stosować po nałożeniu kremu na dzień. Weź na dłoń odrobinę ultra-lekkiego podkładu w musie, wielkości orzecha laskowego i nałóż na czoło, kości policzkowe, szyję i nos. Rozprowadź mus rozpoczynając od środkowych części twarzy w kierunku zewnętrznym w taki sposób, by konsystencja delikatnie wtopiła się w skórę.
Podkład ma śliczne opakowanie - matowe i poręczne i myślałam, że mus, który w dodatku matuje zostanie moim ulubieńcem ale nic mylnego. Z opakowania wyciskamy mus, który wygląda jak zważony podkład - okay - nie można się zrażać ale dwa kolory, które otrzymałam 02 i 03 okazały się bardzo ciemne. 03 odpadła od razu bo wyglądałabym komicznie - zabrałam się zatem za malowanie 02 (Light Beige) - to lekko żółtawy beż. Podkład maże się po buzi i od razu smuży zostawiając zacieki - nie sposób go równomiernie rozprowadzić a kiedy udało mi się to po wielu próbach, krycie było znikome. Kompletnie nie przykrył moich przebarwień a skóra była tylko lekko stonowana. Jeśli chodzi o matowanie i trwałość to uważam, ze jest ono również znikome. Poza tym tak słabe krycie i makabryczna aplikacja podkładu od razu go u mnie dyskwalifikuje.
Nadal lubię La Roche - niedługo napiszę o bardzo fajnym tercecie nawilżającym ale jeśli chodzi o podkład Toleriane Teint Mattifying Mousse Foundation - definitywnie mówię mu NIE!
Cena tego nieudacznika to aż 110 zł - omijajcie go z daleka! Za to babeczki były pyszne :)