niedziela, stycznia 18, 2015
Revlon Nearly Naked Makeup czyli niewidoczne krycie
Podkładów od Revlon używam od bardzo dawna i każda nowość, która pojawia się na drogeryjnych półkach musi przejść u mnie swój test bowiem od zawsze szukam czegoś kryjącego ale nie robiącego na twarzy maski. Revlon ColorStay jak wiadomo to wielka moc krycia ale nałożony w zbyt dużej ilości może być widoczny na skórze. Revlon doskonale zdaje sobie z tego sprawę i postanowił stworzyć podkład niewidoczny dla oka ale całkiem nieźle kryjący mowa o Revlon Nearly Naked Makeup.
Podkład ma krycie lekkie do średniego, z możliwością budowania go przez kolejne warstwy. Pięknie stapia się z cerą dając bardzo naturalne wykończenie - niczym druga skóra. Rekomendowany dla osób z cerą suchą, normalną lub mieszaną. Zalety: idealnie stapia się ze skórą i dopasowuje do kolorytu cery, kryje niedoskonałości, wyrównuje koloryt, nie powoduje błyszczenia, delikatnie (bezdrobinkowo) rozświetla dodając skórze wewnętrznego blasku, - nie robi plam ani efektu maski, daje efekt drugiej skóry, chroni skórę wysoki filtrem SPF 20.
Podkład ten nie ma tak wielkiej mocy krycia jak jego słynny brat ColorStay, ale średnie krycie jakie daje na mojej twarzy jest jak najbardziej zadowalające. Kolor 120 Vanilla, który miałam jako pierwszy okazał się duuuużo za jasny, więc wybrałam 130 Shell i to był strzał w dziesiątkę. Nearly Naked jest rzadki ooooj bardzo rzadki - i niestety nie ma pompki, więc musimy bardzo uważać aby nie chlusnął nam na dłoń z butelki. Najlepiej rozcierać go specjalnym pędzlem do podkładu lub tak jak ja to robię - beautyblenderem i wtedy idealnie stapia się z naszą skórą dając niewidoczny efekt krycia.
po lewej kolor 120 Vanilla po prawej 130 Shell |
Dla miłośniczek podkładów od Revlon to doskonała i lżejsza odskocznia od mocnego ColorStay. Cena to 49 zł ale w dobrej promocji można go kupić za przysłowiowe grosze.