Korres to grecka marka naturalnych kosmetyków, której korzenie sięgają pierwszej apteki homeopatycznej działającej w Atenach. Pierwszym produktem stworzonym przez markę Korres był aromatyczny syrop ziołowy z miodem i anyżkiem. Inspiracją do stworzenia jego receptury stał się "rakomelon" - rozgrzewająca mikstura na bazie alkoholu i miodu, którą dziadek Georga Korresa przygotowywał w swoim rodzinnym mieście na wyspie Naxos. Obecnie firma posiada w swojej ofercie ponad 400 naturalnych produktów sprzedawanych w ponad 30 krajach na całym świecie. Kosmetyki Korres w Polsce dostępne są w drogerii Sephora.
Ubiegłoroczne wakacje spędziłam na przepięknej greckiej wysepce Samos, tam spacerując cudownymi uliczkami miasteczka wszędzie napotykałam się na kosmetyki Korres - w Grecji są one wszechobecne - i nie dziwię się - bo Korres to chluba Grecji. Bazując na wiedzy i doświadczeniu w tworzeniu leków homeopatycznych pochodzenia ziołowego, Korres skupia się na badaniu naturalnych składników i preparatów. Laboratorium KORRES Research & Development Lab jest zaangażowane w Europejskie Projekty Rozwoju razem z greckimi i międzynarodowymi uniwersytetami. Od 2009 roku blisko współpracuje też z International Independent Scientific Board, radą składającą się z wysokiej klasy profesorów i badaczy, której celem jest badanie klinicznych korzyści i wpływu naturalnie aktywnych składników na biochemię skóry.
Nie mogłam wyjechać z Grecji bez chociaż jednego kosmetyku Korres - w promocji 2 w cenie 1 zakupiłam niesamowity żel pod prysznic o zapachu cynamonu i wanilii. Zapłaciłam ze zestaw 5 Euro, ale niech Was nie zwiedzie ta niska cena - kosmetyki Korres nie są wcale takie tanie. Zawsze jednak można polować na promocje bowiem warto lepiej poznać te greckie specjały. W Polsce, jak się okazuje, również była podobna promocja na żele pod prysznic Korres więc nic straconego.
Żel jest gęsty i kremowy, ma bardzo naturalny i realistyczny zapach wanilii i cynamonu - ach jak ja kocham takie słodkie i spożywcze zapachy. Żel doskonale myje skórę i pozostawia ją idealnie nawilżoną - to jeden z nielicznych żelów, po których nie musiałam stosować balsamu. Bardzo się cieszę, że to właśnie on wrócił ze mną do domu z przepięknej Grecji.