Od zawsze mam duży problem w odnalezieniu dla siebie dobrego tuszu do rzęs. Nawet Ania Orłowska powiedziała, że tuszowanie moich rzęs to nie lada wyzwanie. Są bowiem krótkie, sztywne (nie dają się podkręcić) a każdy tusz po jakimś czasie odbija mi się na górnej powiece tworząc tzw. "łapki". Najlepsze do takich opornych rzęs są tusze z małą szczoteczką aby można je było uchwycić maksymalnie u nasady.
Maskara PROPEL MY EYES działa na rzęsy zagęszczająco i wydłużająco. Jej szczoteczka, przypominająca wyglądem śmigło, unosi rzęsy i dodaje im niezwykłej lekkości. Dokładnie pokrywa każdy włosek odżywczą formuła tuszu, wzbogaconą Prowitaminą B5, D-Panthenolem oraz wyciągiem z Zielonej Herbaty. Cena 49,90 zł
Rzeczywiście - ta nieduża szczoteczka (jakoś nie do końca przypomina mi śmigło) idealnie łapie wszystkie moje krótkie i sztywne rzęsy - lekko je pogrubia, wydłuża i zagęszcza. Utrzymuje się na rzęsach calusieńki dzień, nie obsypuje, nie odbija na górnej powiece i generalnie rzęsy wieczorem wyglądają tak samo jak po porannym pomalowaniu. Szkoda, że występuje wyłącznie w czarnym kolorze bo chętnie widziałabym ją również jakiś letnich odcieniach np. fioletu czy też turkusu. Reasumując, to bardzo dobry produkt za bardzo przyzwoitą cenę.