Firma Bath & Body Works na rynku Amerykańskim pojawiła się już w 1990 roku. Nam przyszło czekać aż 22 lata aby otworzyła swe podwoje w Polsce. Ale w końcu doczekałyśmy się i to nie jednego ale dwóch sklepów w Warszawie. Pierwszy - został otwarty w Złotych Tarasach, drugi w Galerii Mokotów. I rzeczywiście zainteresowanie marką jest przeogromne - pachnidełka od Bath & Body Works robią wśród kobiet furorę i praktycznie każda wychodzi ze sklepu z czymś smakowitym w siateczce.
Muszę przyznać, że rzeczywiście w sklepie zaroiło się od dziewczyn a każda z nas mogła wszystkiego dotknąć, powąchać, wypróbować na własnej skórze - ciekawostką jest obecna w salonie umywalka z kranikiem, gdzie możemy przetestować mydełka myjąc w niej swoje dłonie.
Kosmetyki na półkach poustawiane były liniami zapachowymi - więc mogłyśmy wąchać zarówno mydełka, balsamy, mgiełki oraz wody toaletowe w tym samym zapachu - bo dewizą Bath & Body Works, jak opowiedział nam założyciel firmy, jest to aby kobieta pachniała tym samym zapachem przez cały dzień - używając wszystkich kosmetyków z jednej linii.
Bath & Body Works to "America's Favorite Frangrances" - czyli ulubione zapachy Ameryki. Wcale się temu nie dziwię, bowiem ilość i różnorodność zapachów obecnych już na naszym rynku jest niesamowita - każda z nas znajdzie tam coś dla siebie - mamy tutaj słodkie zapachy otulające wanilią, owocem granatu a nawet nutką szampana. Linia SIGNATURE to aż 25 zapachów.
Bath & Body Works to też kosmetyki antybakteryjne - mydełka - w dużych opakowaniach ale też i w kieszonkowym wydaniu. One też mają smakowite zapachy - bo w Bath & Body Works wszystko musi byc pachnące.
Mamy też serię zapachów do domu - w wersji świeczek, tzw. "wallflawers" do kontaktu, olejków oraz takich małych "gizmo" w wersji przenośnej no. do samochodu. Już niedługo, bo za 2 tygodnie - czyli na Halloween (powiedział mi to sam założyciel marki, kiedy ucięłam sobie z nim małą pogawędkę) pojawi się na naszych półkach seria o zapachu dyni (Pumpkin Caramel Latte oraz Pumpkin Cupcake) - już się nie mogę doczekać, a w okresie przedświątecznym będzie limitowana seria o zapachu Świąt Bożego Narodzenia - czyli zapachy pełne cynamonu, pieczonego jabłka, brązowego cukru i goździków... mmmm już się nie mogę doczekać. Ciekawi mnie, czy pojawi się też zapach "Marshmallow Fireside" czyli zapach pieczonej pianki - zapach, który amerykanie kochają najbardziej :)
Aha zapomniałabym dodać - każda z nas mogła wybrać sobie 3 pełnowymiarowe kosmetyki - ja wybrałam mgiełkę o zapachu kokosa i limonki, balsam o zapachu cytrusów oraz mydełko o zapachu melona i ogórka. Teraz jestem najbardziej i najładniej pachnącą osobą w okolicy :)
Ja, jak na prawdziwego łasucha przystało, dodatkowo posiliłam się pysznym "cupcake" - wykonanym dla Bath & Body Works specjalnie na tę okazję. Mmmmm Yummy :)
Jak widzicie Bath & Body Works to firma która dba o nasze dobre samopoczucie za pomocą zapachów a opakowania dodatkowo powodują, że mamy ochotę chwycić wszystko z ich półek.
Jak widzicie Bath & Body Works to firma która dba o nasze dobre samopoczucie za pomocą zapachów a opakowania dodatkowo powodują, że mamy ochotę chwycić wszystko z ich półek.
Jedyny minus - w sklepie w Złotych Tarasach jest strasznie gorąco - te wszystkie światła i podświetlane witryn powodują, że jest tam gorąco jak w piekle. Ale co tam - pachnidełka są w stanie wynagrodzić nam tę niedogodność.