sobota, września 03, 2011

Pharmaceris F krem tonujący

Dzięki współpracy z firmą Pharmaceris, otrzymałam do przetestowania krem tonujący z SPF 20 - kolor naturalny oraz opalony, a ponieważ dopiero za 2 tygodnie będę byczyć się na Wyspach Kanaryjskich, opalony pozostaje na półce do mojego powrotu.

I chociaż mamy już koniec lata - a kremy tonujące są doskonałą alternatywą dla tradycyjnych podkładów własnie na lato - postanowiłam właśnie dzisiaj go wypróbować. 



Krem tonujące znajdziemy w ofercie Pharmaceris pod literką F (to genialne, że Pharmaceris wymyśliła podział swoich produktów od rozpoczynającej ich nazwę pierwszej litery), czyli FLUIDY - obok fluidów intensywnie kryjących (o których wkrótce napiszę). 

Kremy tonujące Pharmaceris przeznaczone są do wszystkich rodzajów skóry, a że mamy tu do czynienia z dermokosmetykiem - są wskazane też dla skóry problemowej (jak moja) i wrażliwej.

Na stronie Pharmaceris możemy przeczytać, że 
"Innowacyjna formuła kremu uzupełniona delikatnymi cząsteczkami pigmentowymi wyrównuje koloryt skóry, zapewniając równocześnie doskonałą pielęgnację. Krem nadaje naturalny lekki odcień, przynosząc uczucie komfortu i świeżości. Intensywnie nawilża, dzięki zawartości wyciągu z kwiatów lilii wodnej, o dodatkowych właściwościach regenerujących i wzmacniających. Unikalne połączenie azjatyckich roślin zapewnia długotrwałe nawilżenie i odżywienie, pozostawiając skórę jedwabistą w dotyku. Nie pozostawia efektu maski."

Skład: Aqua, Ethylhexyl Methoxycinnamate, C12-15 Alkyl Benzoate, Cetearyl Ethylhexanoate, Propylene Glycol, Caprylic/Capric Triglyceride, Ethylhexyl Triazone, Isononyl Isononanoate, Potassium Cetyl Phosphate, Talc, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Dimethicone, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Nylon-12, Magnesium Aluminum Silicate, Glycerin, Xanthan Gum, Sorbitol, Disodium EDTA, Panthenol, Bambusa Vulgaris (Bamboo) Leaf/Stem Extract, Nymphaea Alba (Water Lily) Root Extract, Nelumbium Speciosum Flower Extract, Methylparaben, Diazolidinyl Urea, CI 77891, CI 77492, CI 77491, CI 77499



Moja recenzja:

Opakowanie: zawiera 30ml produktu, tubka zaprojektowana tak, że rzeczywiście kojarzy nam się z dermokosmetykiem - czyli produktem nie tylko upiększającym ale i leczniczym. Lekkie, poręczne i niewielkie.

Konsystencja: dość gęsta, ale bardzo delikatna i jedwabista. Świetnie rozprowadza się po twarzy, kompletnie nie tworzy zacieków i plam - które tworzą się często przy aplikacji innych kremów tonujących (dlatego już dawno temu na zawsze pozbyłam się ich z kosmetyczki).

Zapach: musiałam mocno niuchnąć aby cokolwiek poczuć - lekki pudrowy, przyjemny.

Krycie: średnie, ale myślałam, ze będzie gorzej - jeśli nie mamy na twarzy zbyt wielu wyprysków czy przebarwień, nawet korektor nie będzie potrzebny do ich zakrycia.

Kolor: naturalny - wpada lekko w beż - nie jest ani różowy ani brzoskwiniowy - mam wrażenie że lekko ziemisty, ale po nałożeniu na jasną skórę delikatnie utlenia się dopasowując się do koloru skóry.

Cena: około 20 zł - do nabycia wyłącznie w aptekach.

Doskonale nawilża i odświeża, nie musimy aplikować pod niego bazy czy kremu - sam krem tonujący w zupełności wystarczy. Co ciekawe - krem również świetnie matuje - dla mnie bomba, bo myślałam, ze po kremach tonujących zazwyczaj mamy lekko błyszcząca skórę - a tu taka miła niespodzianka. Praktycznie nie trzeba pudrować buzi, chociaż jeśli to lubimy - spokojnie możemy - pędzelek nie przyklei nam się do twarzy - bo krem świetnie przylega do skóry, ale jej nie ściąga co czasami lubią robić tradycyjne fluidy matujące. Nie zapycha porów.

Jeśli szukamy doskonałej alternatywy dla ciężkich podkładów a nie mamy doskonałej cery jak ja - krem tonujący Pharmaceris jest właśnie tym, czego szukamy. Z pewnością go kupię ponownie i wam również radzę to zrobić.