Po przetestowaniu podkładu Double Wear Dermacolu, przyszedł czas na Acnecover Make Up, czyli antybakteryjny podkład z wyciągiem z drzewa herbacianego. Czytałam o nim co nie co w internecie - ale opinie na jego temat były podzielone.
W poszukiwaniu podkładu idealnego testuję prawie każdą pojawiającą się na rynku nowość, a Dermacol Acnecover - średnio kryjący podkład który ma w dodatku leczyć - był następny w kolejce. Nie oczekiwałam cudów - podobnych fluidów jest w ofercie innych firm całe mnóstwo, ale tu spotkała mnie niespodzianka.
Najpierw kilka słów o samym podkładzie według producenta:
Dermacol Acnecover zawiera wyciąg z australijskiego drzewa herbacianego, które ma zbawienny wpływ na problematyczną skórę skłonną do wyprysków, taką jak moja :( Delikatnie nawilża, łagodzi i hamuje powstawanie zmian na skórze. Jest przeciwbakteryjny, przeciwzapalny i bezzapachowy. Kryje średnio i nie powinien tworzyć tzw. efektu maski.
Moje spostrzeżenia:
Opakowanie - całkiem zwyczajne - plastikowe, ale wygodne - mały dzióbek dozuje nam pożądaną ilość podkładu - nie musimy się obawiać, że wyciśniemy z tubki zbyt dużo.
Zapach - producent pisze, że jest bezzapachowy ale ja czuję mentol który również jest lekko wyczuwalny po aplikacji na twarz - daje przyjemne uczucie chłodzenia.
Konsystencja - podkład jest dość gęsty, ale bardzo dobrze rozprowadza się po skórze, nie zostawia smug, grudek - idealnie stapia się ze skórą.
Krycie - muszę powiedzieć, że bardziej niż średnie. Moja pełna przebarwień skóra ma po jego aplikacji idealny wygląd - co mnie ogromnie zaskoczyło - oczywiście na plus. Efekt maski - ZERO :) Co ciekawe - buzia w ciągu dnia zaczęła lekko się błyszczeć dopiero po jakiś 6 godzinach. Po zastosowaniu bibułki matującej - ilość sebum, która na niej pozostała - była niewielka. Podkład dalej był na swoim miejscu a makijaż nienaruszony i nieskazitelny. Nawet koleżanki w pracy zauważyły zmianę w moim wyglądzie.
W dodatku - wszystkie niespodzianki które pojawiły się rano - w ciągu dnia, kiedy buzia była posmarowana tym kremem - zniknęły. A nowe jakoś się nie pojawiły. Czerwone plamki i inne lekkie przebarwienia zbladły tak, że wieczorem skóra była praktycznie idealna. Co to za cudo? Do tej pory takie rewelacyjne efekty dawały mi wyłącznie BB kremy, zwłaszcza Missha Perfect Cover - a tu taka miła niespodzianka. Generalnie ten podkład bardzo mi przypomina Missha PC - zarówno w konsystencji jak i w odcieniu - kolor 2 Acnecover jest bardzo podobny do koloru 23 Missha PC. A cena - nieporównywalna :)
Podkład Acnecover to w tej chwili mój nr 1. Jeśli jeszcze się zastanawiacie czy go kupić - to marsz do sklepu!!!!
skład: Aqua, PEG-4 Polyglyceryl-2-Stearate, Cetaryl Isononanoate, Caprylic/Capric Triglyceride, Titanium Dioxide, Glycerin, PEG-20 Glyceryl Stearate, Allantoin, Ethyl Lactate, Panthenol, Retinyl Acetate, Citric Acid, Melaeuca Altemifolia, Leaf Oil, Disodium EDTA, BHT, Ascorbyl Palmitate, Glyreryl Stearate, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Magnesium Nitrate, Magnesium Chloride, Triethylene Glycol
Gdzie można kupić produkty Dermacol: