Odkąd pamiętam moim problemem były brwi - niesforne i żyjące własnym życiem. Te dziwne brwi powodują że moja niesymetryczna twarz wydaje się jeszcze bardziej niesymetryczna - co zresztą widać na zdjęciach a czego ja na co dzień nie widzę w lustrze :)
Do tej pory brwi poskreślałam za pomocą kredki do brwi od Benefit Instant Brow, bowiem ten produkt jest idealnie dopasowany do koloru moich brwi, które są lekko grafitowe.
Do tej pory brwi poskreślałam za pomocą kredki do brwi od Benefit Instant Brow, bowiem ten produkt jest idealnie dopasowany do koloru moich brwi, które są lekko grafitowe.
To jest właśnie problem dziewczyn, które są farbowanymi blondynkami jak ja - jasne włosy i cera oraz ciemne brwi. Większość produktów do makijażu brwi występuje bowiem w odcieniach brązu, który po nałożeniu na brwi wygląda dość osobliwie. Tak też jest w przypadku zestawu do brwi od Lily Lolo. Posiadam najjaśniejszy czyli Light i pomimo tego, że wydawał mi się nawet za jasny, to jednak po zetknięciu się ze skórą lekko ciemnieje i przybiera rudawy odcień, który dość dziwnie współgra z moją twarzą i mam wrażenie, że wyglądam nienaturalnie. Przynajmniej ja tak sądzę i chociaż odkąd go mam, często maluję nim brwi to jednak jakoś nie mogę się przyzwyczaić do takiego koloru - czy jestem przewrażliwiona czy jednak powinnam go unikać? Mówcie szczerze!!!
Tyle o moich przemyśleniach zatem wróćmy do produktu, który gdyby nie kolor byłby produktem idealnym - delikatna konsystencja cienia pozwala na idealną aplikację za pomocą ukośnego pędzla od Lily Lolo - bez niego nie dałabym rady. Do tego wosk, który po nałożeniu utrzymuje brwi na swoim miejscu - uwielbiam go, bo w końcu moje nieujarzmione brwi są na swoim miejscu. Cień nałożony rano utrzymuje się na swoim miejscu cały dzień - nie spływa, nie rozmazuje i wieczorem nie mamy na twarzy katastrofy. Gdyby Lily Lolo wprowadziło cień w kolorze grafitu - z pewnością od razu bym go kupiła, bowiem kosztuje niedużo jak na produkty mineralne - 42,90 zł.